niedziela, 6 listopada 2011

Krakowska Sekcja Lotnicza wybija się na krajową czołówkę

Zwiększający się na Balicach ruch lotniczy bo zaczynają do nas przylatywać samoloty i szybowce z innych jednostek lotniczych, powoduje, że Balice z dotychczasowego lądowiska stają się lotniskiem cywilnym zarejestrowanym w Polskim Rejestrze Lotnisk. Istnieje stosowany jeszcze przed wojną zwyczaj, że lotniska rejestrowane oznaczone są napisem łatwym do odczytania przez załogi przylatujące na to lotnisko. Borys Puzej mobilizuje szybowników. Na środku pola wzlotów zostaje wytyczone koło, a średnicy około 15 m z oznaczonym w obrysie koła napisem "Balice". Z wytyczonych miejsc usunięta zostaje darń, a na jej miejsce wysypany jest biały tłuczeń przywieziony z wapiennika w Mydlnikach. Z powietrza prezentują się Balice już jak prawdziwe lotnisko. Aby uniknąć kolizji z zaprzęgami konnymi, którymi mieszkańcy Balic skracając sobie drogę do Liszek przejeżdżają czasem  przez lotnisko, postawione zostają tablice ostrzegawcze.

Taki był początek lotniska komunikacyjnego im. Jana Pawła II w Krakowie.

Zwiększona ilość sprzętu mieszczącego się z trudem w hangarze powoduje, że musimy często do latania montować  szybowce, które na co dzień przechowywane są w hangarze zdemontowane. W czerwcu odciążony w pracy w warsztacie Sekcji przenoszę się do pracy na Balice. Jestem tam potrzebny, gdyż nasz Po-2 sporo lata i trzeba na nim wykonywać  okresowe przeglądy techniczne. Jak na razie bardzo prosty w konstrukcji i obsłudze płatowiec jak i jego silnik M-11D nie stwarzają żadnych problemów.

Montaż do latania SG-38. Montuje Waldek Pabian pomaga Zbyszek Furmańczyk. 

A. Wiejak robi przegląd instalacji zapłonowej silnika M-11D.
Będąc na Balicach mam okazję polatać. Kończę szkolenie na SG-38 i przesiadam się na Grunau-Baby i jest to już prawdziwe latanie. Mam okazję zaczepić się na krótkie wprawdzie jeszcze loty na termice, ale są one wystarczająco długie do tego, aby uzyskać kategorię „C” pilota szybowcowego.

Po laszowaniu na „Grunauce”-  leży A.Wiejak „oprawcy”, od lewej: Maciek Michalski, Tadek Weidel, Leszek Grubski i Olek Sewiński.

W którymś z miesięcy letnich Józkowi Szypule udaje się uzupełnić brakujący do srebrnej odznaki szybowcowej warunek i tak pierwsza uzyskana przez pilota wyszkolonego po wojnie kat.”D” zostaje zapisana na konto sukcesów osiągniętych przez pilotów Sekcji Lotniczej. A należy w tym czasie Sekcja do przodujących ośrodków szkolenia szybowcowego w Polsce. W tabeli, gdzie rejestrowane są powojenne  przeloty szybowcowe Sekcja Lotnicza, przelotami dokonanymi przez pilotów do niej należących zajmuje osiem pierwszych miejsc - co jest imponującym wynikiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz