niedziela, 6 listopada 2011

Zima na Balicach

W zimie też często na Balicach obecny był Andrzej Abłamowicz, który jako pierwszy w Sekcji za oficjalnym przyzwoleniem Borysa Puzeja wykonywał na Grunau-Baby podstawową akrobację. Jedna z Grunauek  miała zamontowany fabrycznie dolny zaczep. Przy nawet stosunkowo lekkim wietrze Andrzej na Grunauce uzyskiwał na długiej lince nawet 450 metrów. Podziwialiśmy bezbłędnie wykonane przez Andrzeja lopingi, ranwersy (tak się wtedy na te figury mówiło) i nawet 2-3 zwitkowe korkociagi.

Od lewej stojący Rysiek Włosinski, Borys Puzej sprawdzający pasy zapinanego przez Andrzeja spadochronu, Andrzej Abłamowicz, przedostatni od lewej Zbigniew Kostecki.
Andrzej już na początku swojej kariery zapowiadał się na świetnego akrobatę, co potwierdziły potem jego sukcesy na tym polu w wykonywanej przez niego akrobacji na samolotach. Latanie na Balicach przerwały spore opady śniegu, jakie pojawiły się pod koniec grudnia. Były problemy z dojechaniem na zasypane śniegiem lotnisko. Ale skupione wokół Borysa Puzeja grono entuzjastów zimowego latania nie tak łatwo pogodziło się z przymusową przerwą w lataniu.

Zimowe latanie na Balicach, koniec 1946 roku. 



Latanie na Grunau-Baby w kabinie to był komfort w porównaniu z SG-38 bez kabinki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz