Tymczasem w warsztacie Sekcji trwała usilna praca nad przygotowaniem do eksploatacji wyciągarki szybowcowej. W warsztacie znajdowały się dwie wyciągarki typu Pfeifer. Niestety obie były zdekompletowane, na szczęście w taki sposób, że części z jednej posłużyły do skompletowania drugiej. Jako mechanik miałem w tym przedsięwzięciu swój skromny udział. Docenił to zarówno instruktor Puzej w mojej dalszej edukacji szybowcowej jak i Julian Bojanowski angażując mnie na etatowego mechanika Sekcji Lotniczej.
Teren pod lotnisko już był, teraz ruszyły starania, aby na tym terenie wybudować hangar dla sprzętu lotniczego, bo bez tej inwestycji nie można było ruszyć z lataniem, jak planowano w połowie 1946 roku. Trudno jednoznacznie stwierdzić kto zwrócił uwagą na duży poniemiecki drewniany barak stojący w Oleandrach. Jak wiem z relacji najbardziej wiarygodnego świadka Waldka Pabiana, który zajmował się ta sprawą interwencja w sprawie pozyskania baraku musiała odbyć się na dosyć wysokich szczeblach decyzyjnych - brał w tym udział zapewne mjr. Bielecki.
Barak zajmowała sanitarna jednostka radziecka używając go do przechowywania różnego rodzaju sprzętu wyposażenia szpitalnego jak łóżka polowe, nosze i inne akcesoria szpitalne. W obecnym dużym akademiku w roku 1945 mieścił się wojskowy radziecki szpital, a Błonia Krakowskie były lądowiskiem radzieckiej eskadry wyposażonej samoloty Po-2 w wersji sanitarnej. Decyzja o przejęciu baraku zapadła z początkiem kwietnia i według relacji Waldemara przystąpił on do demontażu baraku z jednej strony, a z drugiej trwało opróżnianie baraku przez żołnierzy radzieckich.
Waldek Pabian przy tej okazji został drugim po stolarzu Felusiu pracownikiem Sekcji Lotniczej i jako jego pierwszoplanowe zadanie było przeniesienie baraku z Oleandrów na teren lądowiska w Balicach. Używam tu celowo określenia lądowisko, bo status lotniska zarejestrowanego w Państwowym Rejestrze Lotnisk Balice uzyskały nieco późnej. Dzięki wydatnej pomocy wielu osób i zmysłowi organizacyjnemu Waldka zdemontowane elementy baraku przetransportowane na Balice, gdzie zmontowano je na wykonanych wcześniej betonowych fundamentach.
Długość hangaru wynosiła 40 m a szerokość 15 m. Zniknęły wszelkie przegrody, jakie znajdowały się uprzednio w baraku i powstała w ten sposób pełna powierzchnia do zagospodarowania. Dwuspadowy dach kryty był papą i miał wykonaną instalację odgromową. Żadnej innej instalacji w hangarze nie było. Dwustronnie otwierany miał czteroskrzydłowe bramy dzielone. Podłogę stanowiła wylewka betonowa. Jako datę ukończenia budowy hangaru na Balicach podaje w swojej pracy Jan Rybka 4 lipca 1946. Z relacji Waldemara Pabiana wynikało, że hangar oddano do użytku na początku czerwca i wkrótce potem zaczęto z Krakowa przewozić sprzęt niezbędny do rozpoczęcia latania.
Otwarte obustronnie bramy hangaru pozwalają ocenić jego rozmiar. |
Szybowce zwożone z warsztatów krakowskich, montowane w hangarze na Balicach. |
Pan Fil z uwagi na swój wiek, a miał koło 60 lat, nie prowadził gospodarstwa rolnego i wraz z dorosłą córką zajmował się tylko przydomowym ogródkiem. Miał zatem sporo wolnego czasu i chętnie przyjął obowiązki dozorcy. Był uczynnym i jeżeli była taka potrzeba to chętnie pomagał w pracach, których w czasie zagospodarowania na nowym miejscu nie brakowało.
Usytuowanie hangaru na Balicach, obok przebiega polna droga z lewej domek p.Fila. Zdjęcie wykonane przez Leszka Grubskiego z szybowca SG-38 bez kabinki. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz