Z początkiem czerwca 1945 roku z dotychczasowej licznej grupy przeszkolonej teoretycznie wyłoniona została czołówka, która pierwsza rozpoczęła praktyczne szkolenie szybowcowe. W grupie tej znaleźli się między innymi Julian Bojanowski, Adam Bułat, Andrzej Abłamowicz, Waldemar Pabian, Andrzej Nalepa, Józef Sczerba, Karol Kropp, Tadeusz Weidel, Andrzej Pochopień, Józef Szypuła, Kazimierz Kemmer, Barbara Wojciechowska i Gadomski. Identyfikacja tej grupy powstała w oparciu o zdjęcia zrobione w tym czasie na Bodzowie. Grupa ta wraz z pełniącymi obowiązki instruktorów Janem Jasińskim i Marianem Markowskim w dniu 10-06-1945 rozpoczęła jedno chyba z pierwszych po wojnie szkolenie szybowcowe.
|
Kandydaci do latania jako siła napędowa poniemieckiego wózka transportowego
Widoczni z przodu: Kemmer, Nalepa i inni. |
Rozpoczęto szkolenie według obowiązującego przed wojną polskiego programu szybowcowego . Jako pierwsze odbywały się na płaskim terenie niewysokie parometrowe skoki mające oswoić szkolonych ze startem i opanowaniem stateczności poziomej szybowca. Skoków takich wykonywano kilka w zależności od opanowania tego elementu przez szkolonego. Nie wspominamy tutaj o wstępnym szkoleniu, jakim jest chwiejnica zwana potocznie szubienicą, czy tak zwanych szurach, w których szybowiec nie odrywał się od ziemi. Takie elementy szkolenia były także stosowane na Bodzowie.
|
Szczyt Bodzowa z SG-giem gotowym do lotu. |
|
Instruktor Jan Jasiński obok SG-38 z kabinką do lotów już bardziej zaawansowanych. |
|
Od lewej: Marian Markowski i Julek Bojanowski obok NN szczęśliwy posiadacz motocykla, |
Borys Puzej był często obecny na Bodzowie pilnując prawidłowości przebiegu szkolenia. Było poza tym sporo spraw organizacyjnych, którymi Borys Puzej obarczał z reguły Julka Bojanowskiego. Sporą niedogodnością był fakt, że Sekcja nie posiadała w tym czasie żadnego środka transportu, gdyż trudno było uznać za taki rower czy nawet motocykl, a komunikacja z Krakowem była konieczna, aby zabezpieczyć sprawy techniczne związane ze szkoleniem.
Na Bodzowie, jak to bywa w czasie szkolenia były drobne uszkodzenia sprzętu, które naprawiano na miejscu, poważniejsze odstawiano do Krakowa, gdzie w coraz lepiej wyposażonym warsztacie niezawodny pan Feluś wykonywał wszystkie poważniejsze naprawy.
|
Zaawansowane już szkolenie loty ze szczytu na SG-38 z kabinką. |
|
Abłamowicz , Bojanowski , Markowski na szczycie Bodzowa. |
Zachowała się na szczęście pierwsza „bodzowska” książka lotów Adama i na podstawie dokonanych w niej wpisów można wiarygodnie ustalić, że pierwszy etap szkolenia, czyli kategorię „A”uzyskał Adam po 4-ech dniach szkolenia, czyli pomijając wykonane skoki były to dwa półminutowe loty w dniu 21-06-1945. Instruktorami w tym czasie byli na Bodzowie Marian Markowski i Jan Jasiński. Nie wszystkim jednak szkolącym się latanie szło tak gładko, świadczy o tym zdjęcie poniżej...
|
Grupa szkolących się kursantów przy uszkodzonym szybowcu w grupie znajdują się :Weidel, Pochopień, Gadomski, Wojciechowska, Bojanowski, Szypuła, i instr.Markowski. |
Nie przypuszczam, aby sprawcami tego uszkodzenia byli dwaj uwiecznieni na zdjęciu przyjaciele.
Tym niemniej, jako wybitni w czasach późniejszych piloci konstruktorzy, z dużym zainteresowaniem oglądają rozbebeszony płat SG-ga. Nie z takimi jednak uszkodzeniami dawały sobie radę złote ręce pana Felusia. Gdybym nie był świadkiem tego wydarzenia to nie uwierzyłbym, jak w późniejszym trochę czasie wspaniały ten fachowiec lotniczy zrekonstruował prawie 1/3 część skrzydła szybowca Olimpia, która znajdując się na którymś z niemieckich szybowisk miała nieszczęście dostać się pod koła jakiegoś samochodu. Wyremontowana przez pana Felusia Olimpia latała potem długo na Balicach i nie jeden wyczyn szybowcowy na niej osiągnięto.
|
Z lewej młodziutki w tym czasie Andrzej Abłamowicz z równie młodym Adamem Bułatem. |
Na zdjęciu z podpisem "Instruktor Borys Puzej w drodze na szczyt Żaru"znajduje się inna osoba!Pan Puzej miał bardzo charakterystyczne czoło i piękne zakola przy gęstych włosach!Żal ze tak mało informacji o człowieku z tak niezwykłym losem!
OdpowiedzUsuń